oto jak Hollywood niszczy co dobre, jak można zmienić tak treść książki??? dla tych co nie
czytali, końcówka jest hollywoodzka!! nijak się to ma do produkcji francuskiej ,
nie chcę nikogo obrażać ale mi końcówka filmowa podobała się o wiele bardziej niż książkowa
Zgadzam się.Większość czytający nie umie czytać ze zrozumieniem lub ma problem z wyciąganiem wniosków.Przesłaniem powieści jest,że sprawiedliwość należy zostawić Bogu,zemsta niszczy człowieka i nie można tracić nadziei.Ta amerykańska szmira przekręca na opak.
Zemsta jest cool, mścijmy się wszyscy, a później, jak gdyby nic i z uśmiechem na twarzy, wracajmy do ukochanej kobiety. Wspaniały, pouczający morał.
Sprawdź w słowniku co to znaczy katharsis.I jestem kobietą,jeśli już musisz uprawiać wycieczki osobiste,bo nie masz innego argumentu lub masz kompleksy.Napisałam tak jak jest w powieści i co Dumas chciał przekazać.A że wierzył to już inna kwestia.
PS.Gdybym była zaślepiona to odesłałabym cie do egzorcysty,nazwała diabłem i tego typu brednie. Adieu petites gens.
owszem że upoważnia, nie upoważniałoby gdyby było powiedziane EKRANIZACJA, a zaadaptować sobie można co się chce, każdy ma inny gust i jeżeli woli oglądać taką wersję to nie zabronisz mu, jeżeli podoba ci sie wersja stricte książkowa obejrzyj film który jest z nią zgodny czyli ekranizację z krwi i kości
Adaptacja, wielkie mi rzeczy... Nie czepiałbym się gdyby Reynolds zrobił sobie własny film taki jak sobie obmyślił, bez szargania nazwiska Dumasa. Mógł sobie nakręcić Hrabiego Reynoldsa i już, a po co nadawać temu tytuł znanej książki i trąbić, że na podstawie powieści - skoro ten gniot z powieścią nie ma nic wspólnego? No przyznaj to jest denerwujące i to bardzo...
Wnioskując z Twojej oceny filmu, zapewne książki na oczy nie widziałaś. Gdybyś czytała książkę to zakochałabyś się w niej i więcej nie umiałabyś spojrzeć na to paskudztwo... Zapewniam Cię ;)
Może się zdziwisz ale lubię szczęśliwe zakończenia, z resztą film po raz pierwszy oglądałam dosyć dawno jak byłam w gimnazjum i wtedy bardzo mi się spodobał, teraz też żywię do niego sympatię,
może i nie czytałam tej książki ale chyba nie można tego wymagać od osoby wtedy w wieku gimnazjalnym, i do tego takiej która nie przepada za czytaniem. Teraz nie mam z resztą na to czasu bo mam literaturę obowiązkową na angielski więc wybacz.
Nadal uważam że skoro to była adaptacja to nie ma się co czepiać.
W książce jest o wiele piękniejsze - szczęśliwe zakończenie ;) miłość Edmunda i Hayde nie jest tak prosta - wręcz filmowa... Jest skomplikowana, lecz piękna i pięknie się kończy ;)
Możliwe, że masz rację... Ja książkę przeczytałem po raz pierwszy w 5 klasie podstawówki, a po raz drugi w pierwszej gimnazjum ;)
Oh, znajdź trochę czasu choćby w wakacje, a nie pożałujesz... Adaptacja Ci się podoba - oryginał Cię zaczaruje i odmieni Twoje zdanie o owej adaptacji, kto wie czy i nie o świecie ;)
"W książce jest o wiele piękniejsze - szczęśliwe zakończenie ;) miłość Edmunda i Hayde nie jest tak prosta - wręcz filmowa... Jest skomplikowana, lecz piękna i pięknie się kończy ;)"
Kończy? Na moje oko to tak naprawdę dopiero zaczyna :)
Tak, masz rację - koniec ksiażki, lecz początek nowego życia bohaterów, do którego czytelnicy nie mają już wstępu ;)
Mam wrażenie, że autor gdyby mógł obejrzeć to coś ze śmiechu by sie udławił. To nawet nie adaptacja, bo musiałaby mieć coś wspólnego z książką (poza nazwiskami bohaterów), to bardziej wypaczenie. Poza niezłą obsadą film nie ma plusów, a w stosunku do książki....profanuje jej wizerunek.
wydaje mi się że ocenia się tu filmy pod względem wizualności,uroku własnegop gatunku i tego co mają przedstwaić a nie to jak oddane są one książką...
A gdyby książki nigdy nie było, gdyby film nie byż żadną ekranizacją czy adaptacją tylko niezależnym współczesnym filmem ? Czy 3 to odpowiednia ocena? Nasuw mi sią taka myśl... mianowicie przykład, film wysoko ceniony ,,Incepcja,, gdyby był ekranizacją książki choć nie ściśle z nią związane powiedzmy tak jak HMC należało by dać 3 bo nie oddał treści książki? ;) co o tym sądzisz/sądzicie?